„Bractwo”
nie mieści się w żadnych ramach i przełamuje znany schemat
Grisham'a, jest tak inny, że można byłoby przypuszczać, że
napisał go ktoś inny. Takiego Grisam'a jeszcze nie znałam.
Grisham
błyskotliwy jak zwykle, ale ironiczny jak nigdy przedtem.
Publishers
Weekly
Trumble
– więzienie federalne o złagodzonym rygorze, idealne dla
defraudantów, naciągaczy i fałszerzy, ale nie tylko oni odsiadują
tu wyrok. Wśród nich jest również „bractwo”, na które składa
się trzech byłych sędziów, z czego jeden był nawet sędzią
federalnym. Są bardzo inteligentni, mają mnóstwo czasu, a i tak są
już na dnie, więc nic nie stoi im na przeszkodzie, by pogrążać
się co raz bardziej. Problem w tym, że w swoim planie oszustwa
doskonałego popełnili błąd, wybrali niewłaściwą ofiarę, kogoś
kto za plecami ma całe CIA i niebawem wejdzie do Białego Domu...
Za
trzy tysiące dolarów nikt by pewnie nie zginął, ale mógłby
wylądować w szpitalu z połamanymi kośćmi.
Nie
mamy tutaj błyskotliwego prawnika, brak kobiety i wielkiej rozprawy
sądowej, a co za tym idzie nie ma tu miejsca dla klasycznego
Grisham'a, to jednak nie oznacza, że nie będzie ciekawie.
Żadnych
apelacji, bo niby do kogo mieliby się odwoływać? Świadków nie
zaprzysięgano. Kłamstwo było jak najbardziej dopuszczalne.
Ostatecznie i sędziowie, i pozwani, i skarżący siedzieli w
więzieniu.
Trzech sędziów do
niedawna zakochanych w prawie upadło na dno. Każdy z nich
zaprzepaścił swoją życiową szansę, to był już koniec ich
kariery i nic nie mogło tego zmienić. Jednak oni zamiast spokojnie
odsiedzieć swój wyrok, zaczęli szantażować bardzo bogatych
ludzi, upadając co raz bardziej moralnie.
W
Trumble były dwa rodzaje telefonów : nadzorowane i nienadzorowane.
W teorii wszystkie rozmowy nienadzorowane powinny być nagrywane, a
następnie kontrolowane przez malutkie elfy, które siedząc gdzieś
hen, daleko, nie robiły nic poza wysłuchiwaniem milionów godzin
bzdurnej paplaniny. Jednakże w rzeczywistości nagrywano jedynie
połowę rozmów – wybierano je na chybił trafił – i tylko pięć
procent z nich odsłuchiwano.
Jednak „Bractwo”
ujawnia nam jeszcze jedną historię, oczywiście powiązaną z
pierwszą. Aron Lake dotychczas był tylko kongresmenem i nikim
więcej, a teraz? Nagle startuje w wyborach na Prezydenta! Co więcej
robi to z ogromnym zapleczem finansowym, którego nikomu nie udało
się dotychczas uzyskać. Jednak za jego sukces ktoś jest
odpowiedzialny, ktoś pociąga sznurki, ktoś go wybrał, a tym kimś
jest CIA, które wbrew pozorom ma ogromną władze.
Wiem
tylko tyle, że chcą gro zrobić. Zdaje się, że jest cholernie
napalony, bo właśnie wymienili dwa listy. Z innymi jest znacznie
trudniej. (…) Przypomina to rwanie zęba u dentysty.
„Bractwo” jest
przesiąknięte cynizmem, wysublimowaną ironią i czarnym humorem.
Gdyby ta historia wydarzyła się naprawdę nikt z nas nie chciałby
ufać Ameryce, jej Prezydentowi, CIA i więźniom, ale zaraz tym
nigdy nikt nie ufa. I oczywiście ta historia nie jest prawdziwa, ale
przecież jest bardzo realna, prawda?
- Za dużo wiem (…)
- Masz o sobie za duże mniemanie. Nie jesteś aż tak cenny.
- Owszem jestem. Wiem co tu się dzieje.
- My też, ważniaku. Cała różnica polega na tym, że my już siedzimy w więzieniu, a ty jeszcze nie.
W tej książce
brakowało mi akcji i niezwykłych zwrotów akcji, za które
pokochałam tego autora. Nie trzyma już tak umiejętnie w napięciu,
chociaż publicznie pierze amerykańskie brudy. Nie jest to może
powieść tak dobra jak „Czas zabijania” czy „Czas zapłaty”,
ale na pewno warta uwagi.
- Przyjechałem prosić pana o przysługę. (…)
- Wiem. Co mogę dla pana zrobić? - Prezydent żuł i uśmiechał się (…)
- To dość nietypowa sprawa. Chodzi o ułaskawienie trzech więźniów. (…)
- Szpiegów?
- Nie, sędziów. (…)
Polecam fanom
Grisham'a, fanom intryg politycznych, oszustw i prania brudnych
pieniędzy z wielkimi głowami w tle.
4 Komentar
Czuję się zaintrygowana:)
BalasNie znam twórczości tego autora, ale lubię intrygi polityczne i oszustwa, także chyba dam szansę tej książce :)
BalasLubię kryminały, ale opis tej książki nie przypadł mi do gustu. Raczej nie przeczytam :)
Balashttp://pasion-libros.blogspot.com
Tym razem jednak książka mnie nie przekonuje. Nie lubię czytać o wszelako pojętej polityce. Jednak wolę autora w tym jego specyficznym wydaniu:)
BalasDziękuję za podzielenie się swoją opinią.
Postaram się jak najszybciej odpowiedzieć :)