„Równanie miłości” będzie
pierwszą wydaną nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka w Polsce powieścią
Simony Sparaco, włoskiej pisarki i scenarzystki dzielącej życie między Rzymem a
Singapurem. Już 22 sierpnia będziecie mogli poznać tę piękną, miłosną historię,
bo właśnie wówczas będzie ona miała swoją premierę. Jednakże teraz zapraszam
Was do lektury przedpremierowej recenzji tej powieści.
Tytuł: Równanie miłości
Autor: Simona Sparaco
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Premiera: 22 sierpnia 2017 r.
Premiera: 22 sierpnia 2017 r.
„Ignoranci mający niewielkie pojęcie o fizyce nazywają je równaniem miłości.”
Singapur. Miasto przyszłości,
którego nie sposób nie podziwiać za dobrze prosperującą gospodarkę i
dalekowzroczny system zarządzania, czyniący to miasto bezpiecznym, komfortowym
i zapewniającym obywatelom wysoką jakość życia. W tym, wydawać by się mogło,
niemal perfekcyjnym mieście mieszka teraz Lea. Wiedzie ona idealne życie u bok
swojego męża Vittorio, który oprócz lekkiego pracoholizmu wydaje się nie mieć
wad. Jest człowiekiem bardzo ambitnym, skrupulatnym i opiekuńczym, kochającym
swoją żonę ponad wszystko i pragnącym poszerzyć wkrótce ich rodzinę.
Mimo że rozum podpowiada Lei,
że nie mogłaby wieść lepszego życia, jej niespokojne serce wprowadza ją czasami
w chwile melancholii. W stanie zadumy myśli Lei często uciekają do jej
ojczystych Włoch, do wydarzeń z przeszłości, a w szczególności do Giacomo. Wspomina
młodego chłopca pochylającego się nad zadaniami z matematyki, wielkiego
pasjonata fizyki, który następnie wyrósł na lubianego nauczyciela, namiętnego
kochanka, człowieka łatwo ulegającego nałogom i otaczającego się szczelnym
pancerzem nieprzepuszczającym uczuć. Jednak dla Lei rozdziały w jej
życiu zatytułowane „Giacomo” są już zamknięte i nie ma zamiaru do nich wracać.
„- W co się wpatrujesz?- W przyszłość – odpowiada, nie odwracając się.
- W przyszłość? I co widzisz?- Wydaje mi się, że nadchodzi zbyt szybko. Nawet o tej porze.”
Teraz jej życie toczy się w
Singapurze, do którego przeprowadzka zainspirowała ją do napisania powieści. Kiedy
niszowe rzymskie wydawnictwo odpowiada Lei, wyrażając chęć współpracy i wydania
powieści, postanawia ona podjąć decyzję, która może być dla jej życia znamienna
w skutki. Zgodnie z sugestią redaktora
naczelnego decyduje się na powrót do Włoch na parę miesięcy w celu wygładzenia
tekstu przed publikacją.
„Na fizykę należy patrzeć oczami umysłu, Leo. I to dzięki nim jesteś w stanie tworzyć nowe światy, których nikt nie zdoła ci wytłumaczyć.”
Zanim przystąpiłam do lektury „Równania
miłości” zastanowiłam się najpierw nad znaczeniem owego tytułu. Kolejna
literacka próba przedstawienia miłości z punktu widzenia nauki? To pytanie
zadałam sobie otwierając książkę na pierwszym rozdziale, a zamykając ją
udzieliłam na nie odpowiedzi twierdzącej. Spokojnie, nie musicie się martwić!
Nie znajdziecie tu skomplikowanych wzorów, czy też trudnych formuł. Pojawiają się,
co prawda, pewne zagadnienia fizyczne, które w powieści są szczątkowo opisane,
więc jeżeli będziecie głodni większej ilość informacji na ich temat Wujek
Google na pewno przyjdzie Wam z pomocą (lub fizyk narzeczony, jak było to w
moim przypadku ;) ).
Autorka skupia się w „Równaniu
miłości” na porównaniu miłości do zjawiska splątania kwantowego, które zachodzi
wtedy, kiedy dwie cząstki łączą się w jeden układ, w którym oddziałują na siebie
przez pewien czas, wytwarzając nierozerwalną więź. Nawet jeśli zostaną
rozdzielone, oddalone od siebie o kilometry czy lata świetlne, wciąż będą
zachowywać się, jakby były jednością, jakby los jednej zależał od losu drugiej.
„- Jesteś inteligentną, wrażliwą, piękną kobietą, ale masz jedną ogromną wadę – zatracasz się w miłości, potrafisz oddać duszę za darmo. Jakbyś chciała powiedzieć osobie, którą kochasz: proszę, to jest moje życie, tu masz klucze, możesz wejść i zrobić, co ci się tylko podoba, tylko nigdy mnie nie opuszczaj.”
Lea i Giacomo. To ich relacja
jest osią całej historii. Śledzimy ją
oczami Lei powracając do wydarzeń z przeszłości. Obserwujemy jak doszło do ich
spotkania i jak później nie raz przeznaczenie splatało ich ścieżki ze sobą.
Rzeczywiście wydarzenia przedstawione w powieści pozwalają nam porównać ich
serca do owych cząsteczek ze zjawiska splątania kwantowego. Bardzo spodobało mi
się to jak Albert Einstein nazwał to zjawisko – upiorne działanie na odległość.
W kontekście historii Lei i Giacomo wydaje się ono bardzo trafne. Ich relacja,
w moim odczuciu, jest bardzo toksyczna. Zatruwa umysł i rani serca nie tylko bohaterów,
ale również i czytelników.
Simona Sparaco wykreowała wyjątkowych bohaterów, moim zdaniem, momentami przerysowanych, czego przykładam jest choćby idealny Vittorio. Jednak nie wpływa to niekorzystnie na historię, a czyni ją jedynie bardziej wyrazistą, bo to właśnie bohaterowie powołani do życia przez autorkę ją napędzają. Mimo wszystko podzielę się z Wami moimi przemyśleniami odnośnie Giacomo, którego
uważam za wielkiego antagonistę
„Równania miłości. To jego czyny sprawiały, że jakiekolwiek zakwitające uczucie
między nim a Leą było wyrywane jak chwast, a wszystko przez to, że bał się
zaufać i otworzyć przed drugą osobą. Giacomo to subtelny mistrz manipulacji o
cechach narcystycznych. Mimo poznania pod koniec powieści motywów jego
postępowania, uważam je za niewystarczające. Zachowywał się bardzo
egoistycznie, a odpychając od siebie wydarzenia z przeszłości odpychał również
i Leę. Burzliwe relacje bohaterów prowadzą do zakończenia, którego na pewno nie
dacie rady przewidzieć i które, mam nadzieję, wprawi Was w osłupienie tak samo
jak mnie.
„Czy to dojmujące poczucie kruchości, ulotności to właśnie miłość?”
Chciałabym zwrócić Waszą uwagę
na jeszcze jedną rzecz, która nadaje powieści unikatowego charakteru. Autorka,
jak i wykreowana przez nią bohaterka, dzieli swoje życie na Rzym i Singapur.
Wpływa to na pojawiające się piękne i realistyczne opisy obu miast, które dzieli
tysiące kilometrów. Oczami Lei pokazuje nam realia w nich panujące. Na
szczególną uwagę zasługuje przedstawienie postaci Lee Kuan Yewa, który wywarł
ogromy wpływ na rozwój i ukształtowanie Singapuru jakim znamy go dziś. Był on
antykomunistą, entuzjastą wolnego rynku i rozwoju, który stworzył rząd
technokratów – ludzi myślących niezwykle pragmatycznie i długofalowo. Wykreował
on nowe społeczeństwo i nadał jemu tożsamość. Tym samym z mieszanki etnicznej
powstała dobrze funkcjonująca merytokracja, zamożne miejsce niekończącej się
pracy, co autorka wspaniale ukazuje nam w swojej powieści.
„To książki wybierają nas – pisał. – Wzywają nas, jak gdyby wiedziały, czego nam potrzeba”. Na tym właśnie polegał, według Giacomo, sens czytania, to było jego esencją. Coś, co wraz z nami się porusza, co nas określa i co czasem, jeśli mamy szczęście, może nas ocalić.”
Jest to powieść, która zapiera
dech w piersiach. Namiętna i poetycka historia wypełniona emocjami, która wzbudza
w czytelniku refleksje na miłością i przeznaczeniem, a dzięki lekkiemu pióru Simonie
Sparaco pozostanie w Waszych sercach na dłużej.
0 Komentar
Dziękuję za podzielenie się swoją opinią.
Postaram się jak najszybciej odpowiedzieć :)