Jak
może niektórzy z Was już wiedzą, oprócz zaczytywania się w przeróżnych
powieściach, w wolnym czasie, uwielbiam również grać w gry planszowe. Emocje,
poczucie zdrowej rywalizacji i przede wszystkim aktywna interakcja sprawiają,
że są one idealną rozrywką w gronie bliskich czy znajomych. Dlatego niezmiernie
ucieszyłam się z możliwości zrecenzowania dla Was gry planszowej „Jak to było wtedy?”.
Wstępne
informacje o grze „Jak to wtedy było?”:
- jest to gra przeznaczona dla od 2 do 12 graczy;
- sugerowany przedział wiekowy to od 6 do 120 lat, przy czym należy pamiętać, że te granice są czysto umowne i nie wykluczają starszych ani młodszych wygadanych uczestników ;);
- przybliżony czas trwania rozgrywki to od 60 do 120 minut;„Jak to wtedy było?” zawiera w sobie planszę, zestaw 12 pionków w różnych kolorach oraz dwa zestawy kart: karty z obrazkami oraz karty z pytaniami.
- jest to gra przeznaczona dla od 2 do 12 graczy;
- sugerowany przedział wiekowy to od 6 do 120 lat, przy czym należy pamiętać, że te granice są czysto umowne i nie wykluczają starszych ani młodszych wygadanych uczestników ;);
- przybliżony czas trwania rozgrywki to od 60 do 120 minut;„Jak to wtedy było?” zawiera w sobie planszę, zestaw 12 pionków w różnych kolorach oraz dwa zestawy kart: karty z obrazkami oraz karty z pytaniami.
„Jak
to wtedy było?” jest grą zachęcającą do opowieści i dzielenia się, często
nieznanymi, wspomnieniami z bliskimi. Dzieli się ona na dwa etapy. W pierwszym
każdy z graczy losuje karty z obrazkami, po czym wybiera jedną, z którą wiąże
się dla niego jakaś historia, którą chciałby się podzielić z innymi. Każdy z
graczy na podstawie wybranej przez siebie karty opowiada pozostałym swoją
historię. W drugim etapie gracze losują pytania, które dotyczą wcześniej
opowiedzianych historii. Odpowiadając zgodnie z prawdą gracze zdobywają punkty
i posuwają się swoimi pionkami na planszy w kierunku METY. Zwycięzcą gry zostaje
osoba, która jako pierwsza dotrze swoim pionkiem do środka planszy.
W
mojej kolekcji posiadam już niejedną grę, ale muszę przyznać, że w większości
są to gry dość skomplikowane i wymagające czasu. Dlatego w przypadku spotkań rodzinnych
wyciągam zazwyczaj na stół dobrze wszystkim znanego Chińczyka, Tabu czy też
Apples to Apples. Tym razem postanowiłam jednak postawić na „Jak to wtedy było?”.
Gra
jest przede wszystkim estetycznie i starannie wykonana. Pionki jak i karty są bardzo
ładne i wyraźne, co jest jej zdecydowanym atutem. Ciekawostką jest to, że
niektóre zdjęcia widniejące na kartach są prywatnymi fotografiami wykonanymi
przez autorkę. Instrukcja gry jest krótka, czytelna i zrozumiała, co sprawia,
że wyjaśnienie zasad i przebiegu rozgrywki nie będzie dla nikogo sprawiać
trudności.
Przejdę
teraz do grywalności. Losowość jak i złożoność gry są niewielkie, natomiast
interakcja w tej grze jest na niebywale wysokim poziomie. Rzeczywiście, tak jak
ta gra jest reklamowana, sprawdza się ona jako idealny inicjator rozpoczynający
rodzinne opowieści. Szczególnie cenne jest odkrywanie przepięknych wspomnień
dziadków i babć, o których nikt wcześniej nie miał pojęcia. Zdecydowanie ta gra
pozwala połączyć pokolenia i zbliżyć do siebie grających tworząc bardzo dobrą
atmosferę na podzielenie się tymi znanymi lub nieznanymi historiami.
W
moim przypadku wszyscy grający zapomnieli o planszy z pionkami jak i o drugim
etapie tej gry. Bardziej skupili się na opowiadaniu sobie nawzajem historii na
podstawie obrazków z kart i na wzajemnej interakcji. Rzeczywiście, w naszym
przypadku wygrana w grze nie była najważniejsza. Natomiast przesiedzieliśmy
ponad dwie godziny wymieniając się śmiesznymi i wzruszającymi historiami z naszego życia.
Sprawiło
to, że zaczęłam się zastanawiać nad samą konstrukcją tej gry. Niezaprzeczalnie
gra ta wywołuje śmiech i zainteresowanie opowiadanymi przez graczy historiami. To
jest tego typu gra, która napędzana jest przez samych graczy. Jednak brakowało
mi w tym przypadku jakiegoś ciekawszego rozplanowania planszy i, co za tym
idzie, samej rozgrywki. Pytania do opowiadań myślę, że mogłyby się jeszcze
sprawdzić, ale zdecydowanie widoczny jest tu brak interakcji z planszą, która
mimo że jest ładnie wykonana wzbudza małe, a nawet praktycznie żadne, zainteresowanie
graczy.
„Jak
to wtedy było?” jest dobrą rodzinną grą. Mimo że nie będę po nią sięgać tak
często jak po wspomnianego już wcześniej przeze mnie Chińczyka, Tabu czy Apples
to Apples, to na pewno zagości ona jeszcze niejeden raz na stole podczas
rodzinnego spotkania.
A
Wy, gracie może w jakieś gry planszowe podczas rodzinnych spotkań?
Koniecznie
napiszcie w komentarzach, czy chcielibyście zobaczyć na blogu więcej tego typu
recenzji!
Za
egzemplarz gry przeznaczony do recenzji dziękuję bardzo PRart Media!
„Jak
to wtedy było?” możecie nabyć na stronie https://moidziadkowie.pl/pl/
- znajdziecie tam inspiracje na prezent na Dzień Babci i Dzień Dziadka!
0 Komentar
Dziękuję za podzielenie się swoją opinią.
Postaram się jak najszybciej odpowiedzieć :)