Przyznam się
szczerze, że nie miałam do tej pory styczności z Panem Przypadkiem i jego
twórcą – Jackiem Genterem. Kiedy jednak dostałam propozycję zrecenzowania
książki „Pan Przypadek i korpoludki” nie wahałam się ani chwili. I choć jest to
już trzeci tom opowieści o Przypadku, to spokojnie można go przeczytać nie
znając dwóch poprzednich. I choć czytam wiele różnych powieści, to ta
zaskoczyła mnie pozytywnie.
Tytuł: „Pan
Przypadek i korpoludki”
Autor: Jacek
Getner
Wydawnictwo:
Zakładka
Jacek
Przypadek niedoszły prawnik wciela się w rolę detektywa rozwiązującego zagadki.
Już sam tytuł wskazuje, że tym razem detektyw zmierzy się z różnymi
przestępstwami w środowisku korporacyjnym. A jak każdemu z nas wiadomo, nie
jest to środowisko, w którym zawierane są bliskie znajomości, a rządzi tam chęć
bycia najlepszym i dążenie do jak najwyższego środowiska. Nie sprzyja to
kontaktom międzyludzkim, a wręcz można powiedzieć, że w tym środowisku chyba
jak w żadnym innym ludzie bardzo często „podkładają sobie świnie”. I w takie
oto środowisko trzy razy trafia Jacek Przypadek. Ma bowiem do rozwiązania trzy
zagadki. Czy uda mu się szybko je rozwiązać?
Pan detektyw
jest nieco cynikiem, nieco romantykiem, nieco ironiczny, nieco impertynencki i
nieco arogancki. Swoim zachowaniem przysporzy sobie wielu wrogów. Ale jego
geniusz pozwala bardzo szybko rozwiązać zagadki.
„- Szkoda. Wolałabym, żeby mordercą był kto inny.- Nie ty jedna. Ale ja nie wybieram winnych. Ja ich tylko wskazuję.- A jak to udowodnisz? Przecież to wszystko to jedynie poszlaki…To prawda. Ale jestem pewien, że żmudna praca policji przyniosłaby trochę dowodów.- Ty jednak chcesz zakończyć sprawę sam – pokiwała domyślnie głową Malwina. - I ciekawa jestem, jak to zrobisz?- Nie mam wyjścia. Muszę poprosić mordercę, żeby przyznał się do winy. Ale z tym nie powinno być problemu.”
Jacek
Przypadek w zasadzie bez żadnych konkretnych dowodów niemal od razu zna
rozwiązanie zagadki. Czy to prawdziwy geniusz, a może doskonałe łączenie
faktów?
Książka
została podzielona na trzy opowiadania, które łączą się ze sobą osobami i
pewnymi faktami z życia Przypadka.
Jednak zagadki nie mają ze sobą nic
wspólnego. Trzy rozdziały to trzy sprawy do rozwiązania. „Morderstwo w Orient Espresso” zaciekawiło mnie chyba
najbardziej. Sama zagadka też była niejako najtrudniejsza do rozwiązania, choć
nieskromnie przyznam, że mi samej to rozwiązanie dość szybko przyszło do głowy.
„Zbrodniarz i kara” przedstawia chyba największą zbrodnię w świecie korporacji.
A kodeks karny nie przewiduje za takie przewinienie kary, więc firma wynajmuje
do rozwiązania zagadki Jacka Przypadka. „Moralność pana Julskiego” chyba
najmniej mnie zaskoczyła. I choć motyw przestępstwa nie był całkiem jasny, to
samo rozwiązanie było mało zaskakujące.
Samą książkę czytało się dość szybko i przyjemnie. Ja lubię tego typu humor, jaki zaprezentował nam w tej powieści autor. Jednak zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może on się podobać. Podobnie jak metody pracy pana detektywa. Zaskoczeniem była dla mnie konstrukcja książki właśnie na trzy różne sprawy. Chyba nie spotkałam się jeszcze z tego typu budową powieści. Zawsze jeden wątek „zbrodni” tworzył podstawę fabuły całej książki. Taka konstrukcja tylko podniosła atrakcyjność książki. Uważam to za duży plus.
Z pewnością sięgnę jeszcze po inne losy Pana Przypadka. I Was drodzy czytelnicy zachęcam do tego samego. Mogę polecić tę książkę i myślę, że cały cykl na wiosenne wieczory.
Za możliwość recenzji dziękuję samemu autorowi.
0 Komentar
Dziękuję za podzielenie się swoją opinią.
Postaram się jak najszybciej odpowiedzieć :)