Pierwszy raz otrzymałam książkę z wyraźnym listownym
ostrzeżeniem – „… ta historia może połamać Twoje serce na milion kawałków”. Potraktowałam
to jako wyzwanie i pewnego letniego wieczoru uzbrojona w chusteczki zasiadłam
do „Poświęcenia” Adrianny Locke.
Tytuł: Poświęcenie
Autor: Adriana Locke
Wydawnictwo: Szósty
Zmysł
„Poświęcenie” jest nowością
wydawniczą od Wydawnictwa Szósty Zmysł, które na rynku wydawniczym już od prawie
roku pobudza zmysły przede wszystkim czytelniczek pragnących kobiecej
literatury z nutką pieprzu lub po prostu gorących erotyków (Arsen, Pucked). Jak
już wiecie, nie jestem fanką erotyków, dlatego dla siebie postanowiłam wybierać
powieści, które nie mają wiele scen erotycznych, a które mimo wszystko niosą ze
sobą pewien ładunek emocjonalny. Taką powieścią jest właśnie „Poświęcenie”
Adriany Locke.
„Najsilniejszymi są nie ci, którzy wszędzie się tym chwalą, lecz ci, którzy toczą walki tak że nikt inny tego nie widzi.”
„Poświęcenie” jest historią Julii i Crew,
których w przeszłości łączyło bardzo wiele. Teraz łączą ich przede wszystkim
tragedie. Julia ledwo wiąże koniec z końcem po utracie męża, pracując na dwa
etaty by zapewnić sobie i swojej córce Everleigh dach nad głową. Nie ufa Crew,
ponieważ w chwilach próby zawiódł ją już nie raz, na każdym kroku stara się
odrzucać jego pomoc, bo nie chce żyć na czyimś poczuciu winy. Ten niewygodny
pomiędzy nimi impas zerwie kolejna tagedia, podczas której Crew może odnajdzie
swoją szansę na odkupienie.
„Kiedy się kogoś kocha, człowiek jest gotowy poświęcić samego siebie.”
Nie będę tego ukrywać, „Poświęcenie”
jest bardzo przewidywalną książką. Już po pierwszych 10 stronach mniej więcej
ułożył mi się w głowie zarys całej historii oraz tego, jak się ona potoczy. Nie
odebrało mi to jednak radości z samego czytania, ponieważ powieść Adriany Locke
czyta się naprawdę bardzo dobrze. Bardzo dobry styl autorki oraz świetne
tłumaczenie Klaudii Wyrwińskiej sprawiają, że przez tę książkę się po prostu
płynie i nie sposób jej odłożyć. Pewnie chcecie wiedzieć, czy chusteczki, które
przygotowałam mi się przydały? Raz rzeczywiście tak. To powieść, która naprawdę
potrafi łamać serca. Autorka doświadcza bohaterów bardzo ciężkimi tragediami i
nie sposób przejść obok ich losów obojętnie. Dlatego jeżeli jesteście wrażliwi
to lepiej miejcie coś pod ręką na otarcie łez.
„Zamiast tego odwracam się, dotykam jej twarzy i patrzę głęboko w oczy. Mam nadzieję, że widzi w nich to, co czuję. Mam nadzieję, że widzi, że kochałem ją od dnia, w którym ją zobaczyłem. Mam nadzieję, że widzi, że będę ją kochał aż do śmierci.”
Bardzo polubiłam główną bohaterkę
– Julię. To naprawdę silna kobieta, którą życie wyjątkowo okrutnie
doświadczyło. Nie ukrywa, że jest jej ciężko i że czasem po prostu nie daje
rady być silna. Jest gotowa poświęcić wszystko dla swojej ukochanej córeczki,
dlatego pracuje jak najciężej i daje z siebie wszystko by zapewnić im
utrzymanie. W pełni rozumiem to, że trudno jest jej zaufać Crew. Nawet na
pewnym etapie powieści podziwiałam ją za to, że jest w stanie ponownie mu w
pewnych kwestiach zaufać. Jeżeli chodzi jednak o postać męską, czyli Crew, to
jest on takim typowym bad boy’em, który najchętniej uciekałby od wszystkich
problemów. Kiedy dochodzi do kolejnej tragedii, postanawia już więcej nie
szukać rozwiązania w ucieczce i staje naprzeciw wszelkim trudnościom.
Przytłaczające go poczucie winy sprawia, że staje się on postacią z kompleksem
bohatera – jest gotów na najwyższe poświęcenie byleby tylko odkupić swoje winy.
Mimo że w jego zachowaniu można by się upatrywać chodzącego ideału, to jednak
tak nie jest. Crew ma swoje wady i nawet niektórymi zrachowaniami czy myślami wzbudzał
we mnie zdenerwowanie i irytację. Nie mogę mu jednak odmówić tego, że w obliczu
nowej katastrofy zachodzi w nim całkowita przemiana. Jest w stanie porzucić
swoje dotychczasowe przyzwyczajenia i poświęcić wszystko dla Julii i Everleigh.
Jeżeli czujecie niedosyt w
pięknych łamiących serce historiach, które niosą ze sobą nadzieję na lepsze
jutro oraz pokazujących, że zawsze warto walczyć w imię miłości i rodziny, to
zdecydowanie powinniście sięgnąć po „Poświęcenie”. Mimo że na początku autorka zrzuca
na bohaterów same tragedie, to później daje im czas na walkę i odkupienie.
Można powiedzieć, że jest to historia wtórna, jednak zapewniam Was, że jest
napisana w taki sposób, że będziecie mogli przyjemnie spędzić z nią czas.
0 Komentar
Dziękuję za podzielenie się swoją opinią.
Postaram się jak najszybciej odpowiedzieć :)