„Coś się kończy, coś się zaczyna”.
Część historii z cyklu Demonicznego odnalazła już swój finał w „Otchłani”,
jednak pozostało jeszcze parę wydarzeń i paru bohaterów, którzy zasługują na to
byśmy poznali ich historię. Nie mówię tu na razie o przyszłej serii, która na
pewno się ukaże zgodnie z zapowiedziami autora, ale o paru pomniejszych historiach.
Opowiadają one o wydarzeniach, na które nie starczyło miejsca w toku głównej
historii. Tak powstał na początku „Wielki Bazar” i „Złoto Brayana”, ale autor
postanowił na tym nie poprzestawać. W końcu można powiedzieć mamy pełen obraz
części tej historii, ponieważ nakładem wydawnictwa Fabryka Słów ukazało się „Dziedzictwo
Posłańca” zawierające trzy opowiadania dotychczas nie wydane w Polsce.
Tytuł: Dziedzictwo
Posłańca
Autor: Peter V. Brett
Wydawnictwo: Fabryka Słów
„Dziedzictwo Posłańca” składa się
z trzech opowiadań: „Dziedzictwo Posłańca”, „Święto w Potoku Tibbeta” oraz „Selia
zwana Wyschniętą”. Każde z nich jest idealnie skrojoną i angażującą opowieścią.
Razem stanowią doskonałe dopełnienie całego cyklu. Peter V. Brett udowadnia, że
potrafi oczarować czytelnika nawet takimi niedużymi opowiadaniami. Jest
mistrzem nie tylko w pisaniu porywających, wielowątkowych powieści, ale również
świetnie czuje się w krótszych formach, co widać. Warto zaznaczyć, że Brett po
raz kolejny przenosi problemy współczesnego świata do swojej fantastycznej
historii. Rasizm, seksualna odmienność, uchodźcy to jedynie parę z poruszanych
przez autora tematów, co czyni ten cykl bardzo wartościowym i wyjątkowym.
Pierwszym opowiadaniem w zbiorze
jest tytułowe „Dziedzictwo Posłańca”. W porządku chronologicznym polecałabym
zapoznanie się z tym opowiadaniem po „Wojnie w blasku dnia” lub ewentualnie po
pierwszej części „Tronu z czaszek”. Autor zabiera czytelnika do niezbyt dużej
wioski położonej w okolicach Lakton. Tam zapoznaje nas z pewną rodziną, która
ze względu na to, że została założona przez różne kulturowo i rasowo małżeństwo,
stała się celem różnych rasistowskich komentarzy i przytyków, mimo silnej
pozycji w społeczności, dzięki dużemu talentowi uzdrowicielskiemu matki – Dawn
Damaj. W tym świecie swoją pozycję stara się już budować najmłodszy z
rodzeństwa Briar Damaj i to o nim jest ta historia. „Dziedzictwo Posłańca” pozwala nam lepiej zrozumieć tego bohatera.
Przedstawiony czytelnikowi w „Tronie z czaszek” Briar będzie się wydawał się już
mniej tajemniczy, a wszystkie jego dziwne zachowania, sposób mówienia i pewne
przyzwyczajenia nie będą nas zastanawiały, ponieważ będziemy znali ich
przyczynę. To, co przeżył i to czego doświadczył łamie czytelnikowi serce.
Najbardziej, jak wracałam myślami do tego opowiadania, poruszyła mnie scena, w
której Briar idąc nocą do wychodka jest przekonany o tym, że w ciemnościach
kryje się demon i postanawia rozpalić ogień, żeby rozświetlić mroki nocy. Ten
moment oprócz tego, że zaważy na losie całej rodziny, również obnaża sześcioletniego
Briara, jako w głębi strachliwego chłopca, dla którego najniebezpieczniejszym demonem
okazał się strach. W „Dziedzictwo Posłańca” możemy prześledzić jego pełną
przemianę, z strachliwego chłopca w dzikiego, niebojącego się nocy młodego
mężczyznę.
Drugie opowiadanie, „Święto w
Potoku Tibbeta”, jest bardzo króciutkim przedstawieniem pewnego wydarzenia w
życiu Arlena Balesa sprzed „Malowanego człowieka”. W związku z czym, polecam
Wam jego lekturę na jakimkolwiek etapie poznawania cyklu Demonicznego, choć
najlepiej uczynić to mając za sobą chociaż pierwszą część „Malowanego człowieka”.
Przyznam, że to opowiadanie nie wnosi dużo do historii. Pozwala nam bardziej
poznać rodziców Arlena oraz jego dzieciństwo, jednak nie jest to nic nowego w
stosunku do wydarzeń z pierwszego tomu. Czytając to dopiero teraz, czyli po
zakończeniu całej dotychczasowej przygody, potraktowałam je jako sentymentalny
powrót do początków.
Trzecią i ostatnią historią jest
najnowsze opowiadanie Bretta, czyli „Selia zwana Wyschniętą”. To opowiadanie
polecam przeczytać najwcześniej przed lekturą „Otchłani”, chociaż warto mieć na
uwadze, że część wydarzeń w nim opisanych odnosi się do wydarzeń z finału tej
historii. Tym razem autor postanawia pokazać czytelnikowi, jak wyglądała walka
z Otchłańcami w najciemniejsze noce w Potoku Tibbeta, przeplatając ją wspomnieniami
z przeszłości mówczyni osady – Selii. Niezaprzeczalnie jest to jedna z
najbardziej wzruszających historii. Opowieść Selii jej dążenie do akceptacji,
to bycia sobą, jej walka o miłość głęboko mnie wzruszyły. Opowiedzenie tej
historii było potrzebne, ponieważ nie tylko zyskaliśmy całkowicie inne spojrzenie
na tę postać, ale również dane nam było ujrzeć to co poświęciła i czego się
wyrzekła zdawać by się mogło surowa mówczyni.
Jeżeli jesteście fanami cyklu to
szczerze Was zachęcam do sięgnięcia po „Dziedzictwo Posłańca”! Żadna z tych
historii nie została napisana na siłę i myślę, że są one idealnym dopełnieniem
całego cyklu Demonicznego Petera V. Bretta. Natomiast jeżeli jeszcze nie sięgnęliście po tę serię, to koniecznie zapoznajcie się z moją recenzją o (prawie) całym cyku, którą znajdziecie TU. Mam nadzieję, że przekona ona Was do rozpoczęcia przygody z tym niesamowitym i wyjątkowym cyklem, a wierzcie mi warto dać się jemu porwać! ;)
Za egzemplarz do recenzji
dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów!
0 Komentar
Dziękuję za podzielenie się swoją opinią.
Postaram się jak najszybciej odpowiedzieć :)