„Geekerella” jest jednym z wielu
retallingów klasycznych baśni, które w ostatnich latach pojawiły się na rynku
wydawniczym. Większość tych książek to przede wszystkim pozycje z gatunku fantasy,
jednak zdarzają się również takie, które osadzone są we współczesnym świecie, a
za głównych bohaterów obierają współczesnych nastolatków. Taką powieścią jest
właśnie „Geekerella” stworzona przez amerykańską pisarkę Ashley Poston.
Tytuł: Geekerella
Autor: Ashley Poston
Wydawnictwo: We need YA
Elle Wittimer mieszka wraz z
macochą i dwiema przybranymi siostrami w swoim rodzinnym domu w Charleston, w
Karolinie Południowej. Od pracy w food tracku „Magiczna Dynia” oraz natłoku
prac domowych, które zleca jej macocha, znajduje ukojenie w marzeniach o
niezależnej przyszłości oraz w Starfield. Jest to serial science fiction, który
stał się całym jej życiem. Poświęca mu się całym sercem prowadząc anonimowo skromnego
bloga poświęconego w całości Starfield. Jako oddana fanka nie może przegapić
żadnej nowinki dotyczącej swojej ulubionej serii. Dlatego kiedy pojawia się
informacja o planowanym filmowym remake’u serii oraz ogłoszeniu jego obsady,
Elle nie może powstrzymać swojej ekscytacji. Jednak całe jej nadzieje opadają,
gdy okazuję się, że główną postać męską zagra Darien Freeman – ulubieniec nastolatek,
gwiazdy oper mydlanych.
„Spójrz w gwiazdy. Obierz kurs. Leć.”
Zdarzyło się Wam obejrzeć filmy
takie jak: „Cinderella Story”, „Kopciuszek:
Roztańczona Historia”, „Współczesna Historia Kopciuszka” czy chociażby „Kopciuszek.
W rytmie miłości”? Jeżeli tak, to już chyba domyślacie się, o czym może być „Geekerella”.
Jest to prosta historia, która mimo swojej wtórności i znacznej
przewidywalności została napisana jeszcze raz. Tym razem bohaterką została
dziewczyna-geek, dziewczyna-fanka, co sprawia, że naprawdę bardzo łatwo będzie
czytelniczkom czy czytelnikom utożsamić się z tą bohaterką. Nawet mi nie
przysporzyło to dużo trudności, ponieważ sama określam się jako tak zwana geekgirl.
Ashley Poston podjęła naprawdę bardzo wielkie ryzyko tworząc tę historię.
Kopciuszek jest chyba najbardziej przemieloną przez popkulturę baśnią, wobec
czego naprawdę ogromnym wyzwaniem jest powtórzyć ten schemat nadal zachowując
przy tym pewną świeżość i ciekawy pomysł. Niebywałym osiągnięciem byłoby w tym
wypadku utrzymanie uwagi czytelnika przy historii, której zakończenia może się
domyślić, a jednak nadal czyta ją z zainteresowaniem. Więc czy autorce udało
się podołać temu zadaniu? Na to pytanie
postaram się odpowiedzieć.
„Geekerella” jest historią, którą
każdy z nas dobrze zna. Napisana w bardzo przystępny i luźny sposób zapewni Wam
rozrywkę na jeden lub parę wieczorów. Lekka i przyjemna, jak taki prosty
nastolatkowy film o marzeniach, które się spełniają i o księciu, który prawie
że magicznie nagle się pojawia. Wypełniony niemożliwymi scenami czasami wręcz
absurdalnymi z schematycznymi bohaterami. A jednak „Geekerellę” pomimo tej
powtarzalności dobrze się czyta. Moim zdaniem Ashley Poston podołała zadaniu i
mimo że jej historia nie jest wyjątkowa, to na swój sposób potrafi zauroczyć.
Powieść ta, tak jak i inne kopciuszkowe historie, niesie ze sobą bardzo proste
przesłanie o tym, że warto mieć marzenia, do których spełnienia powinniśmy
dążyć. Proste? Oczywiście. Jednak mimo że słyszymy to często z tego typu
historyjek, to niestety zdarza nam się o tym zapomnieć.
„Geekerella” to oprócz kopciuszkowej
historii również bohaterowie. Autorka stworzyła postacie ciekawe i bliskie
współczesnym czytelnikom. Nie są one przesadnie skomplikowane, jednak śmiało
każdy z czytelników będzie mógł się z którąś z nich utożsamić. Równocześnie zdarzyło
się stworzyć autorce postacie bardzo przerysowane i schematyczne, ale ku mojej
uldze występują one w powieści w znacznej mniejszości. Bardzo podobało mi się
to, że ciężar opowiedzenia tej historii został rozłożony na Elle i Dariena,
których rozdziały się bardzo dynamicznie przeplatają. Sprawia to, że „Geekerellę”
można przeczytać dość błyskawicznie.
„Może i się różnimy – może kochamy różne rzeczy, należymy do różnych fandomów – ale jeśli nauczyłem się czegoś w ciągu tych dwudziestu trzech dni biegania w zbyt niebieskim mundurze, udając postać, którą nigdy nie mógłbym zostać, to tego, że kiedy wcielamy się w naszych bohaterów, świecimy jak świetliki w nocy. Oni świecą. My świecimy. Wszyscy razem. A nawet kiedy ktoś z nas wpada do innego wszechświata, to światło nigdy nie gaśnie.”
„Geekerellii” w całej swojej
prostocie udało się jednak mnie zaskoczyć. Konfrontacja pod koniec powieści
pomiędzy Elle a jej macochą okazała się jedną z najbardziej poruszających scen
w tej książce. Bardzo mądrze i przemyślanie została ona napisana. Napięcie
budowane przez autorkę między tymi dwiema postaciami w końcu doprowadza do
wybuchu po jednej i drugiej stronie, co powoduje nawiązanie wypełnionej sprzecznymi
uczuciami i myślami wymiany zdań. Sprawia to, że historia ta nabiera
poważniejszego tonu, dając tym samym czytelnikowi szerszy wgląd na to jaką
osobą jest główna bohaterka i Catherine. Często brakuje tej konfrontacji w tego
typu historiach. Kopciuszek i macocha rzadko stają w finale naprzeciw siebie by
wykrzyczeć swoje uczucia ujawniając swoje natury. Dlatego bardzo się cieszę, że
Ashley Poston zdecydowała się na tę scenę, ponieważ w mojej ocenie znacząco
podnosi ona wartość tej historii.
Myślę, że „Geekerella” świetnie
sprawdziła się jako jednotomowa historia. Dlatego z lekkim niepokojem przyjęłam
informację o powstaniu następnej części, która będzie osadzona w tym samym świecie,
ale z innymi bohaterami. Tym razem autorka przedstawi nam swoją wersję „Księcia
i żebraka” w książce „Księżniczka i Fangirl”, w której główną bohaterką będzie
znana już czytelnikom pierwszej części Jessica Stone. Nie jestem przekonana do
tej historii, jednak myślę, że dam jej szansę ze względu na to jak pozytywnie
mnie zaskoczyła sama „Geekerella”. Niestety na premierę drugiej części
przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, ponieważ jej premiera zagranicą
zapowiadana jest dopiero na czwartego kwietnia tego roku. Jednakże jestem przekonana,
że wydawnictwo We need YA nie każe nam długo po tej dacie czekać i dostarczy
czytelnikom „Księżniczkę i Fangirl” w równie pięknej oprawie graficznej.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu We need YA!
0 Komentar
Dziękuję za podzielenie się swoją opinią.
Postaram się jak najszybciej odpowiedzieć :)