„Niniejsza książka jest skierowana do wszystkich kobiet, które swoje
noworoczne postanowienia zaczynają nie od: trzy, dwa, jeden, Nowy Rok –
nowa ja, a od słów: chcę dobrze, wyjdzie jak zwykle”. Takie słowa rozpoczynają debiutancką książkę Kingi Sucheckiej. Czy Ty też należysz do tej grupy kobiet?
Tytuł: "W poszukiwaniu szczęścia"
Autor: Kinga Suchecka
Wydawnictwo: Novea Res
Główna bohaterka Anka podczas Sylwestra spędzonego w rodzinnym domu podejmuje kilka ważnych życiowych decyzji. Ma w planach schudnąć, wyprowadzić się od rodziców, znaleźć fajną i dobrze płatną pracę no i oczywiście odnaleźć swoją drugą połówkę. Brzmi znajomo?
Plany, planami, ale jak wygląda realizacja tego planu? Wiadomo, każdy ma pod górkę, a Anka to już wyjątkowo ma pecha. Z każdym dniem postawione sobie cele oddalają się coraz dalej. Bo o ile sprawa z wyprowadzką zdaje się być najprostsza, to już samodzielne mieszkanie nie okazuje się taką bajką. Bohaterka nie przewidziała, że po powrocie z pracy nikt nie będzie na nią czekał, nie będzie na stole gorącego obiadu, a cisza będzie odbijała się od czterech ścian.
„To, że oczy mam otwarte, chodzę i oddycham, jeszcze nie oznacza, że żyję”.
Znacie kogoś, kto zrealizował swoje noworoczne postanowienia? Ale tak od a do z? Ja osobiście nie znam i nawet nie słyszałam o takiej osobie. Nie mam więc pretensji do Anki, że nie do końca jej wyszło.
Debiutancka powieść Kingi Sucheckiej nie powaliła mnie na kolana, nie czytałam jej z zapartym tchem i mogłam spokojnie odłożyć ją na półkę. Samo zachowanie Anki bywał bardzo infantylne i denerwujące. Plusem na korzyść bohaterki jest fakt, że jest bardzo ambitna. Nie można jej zarzucić, że nie próbowała wytrwać w swoich postanowieniach.
"W poszukiwaniu szczęścia" jest pisany w formie pamiętnika. Okres czasu jaki obejmuje to rok, rozpoczynając od Sylwestra. Nie ma tu spektakularnej akcji. Są raczej opisy z codziennego życia, perypetie codzienności.
Długo zastanawiałam się czy książka Kingi Sucheckiej jest godna polecenia. Doszłam do wniosku, że mimo wszystko należy dać jej szansę. Choćby z tego powodu, że to debiutancka powieść, więc autorka ma przed sobą jeszcze czas, by pokazać światu na co ją stać. Mimo kilku niedociągnięć - zdarzyło mi się uśmiechnąć. Zatem jeśli nie macie jakiejś wciągającej lektury, to sięgnijcie po "W poszukiwaniu szczęścia"
Za możliwość recenzji dziękuję wydawnictwu:
0 Komentar
Dziękuję za podzielenie się swoją opinią.
Postaram się jak najszybciej odpowiedzieć :)